Avalon - nowe oblicze mafii?
Na pewno większość czytających ten wpis grała chociaż raz w
życiu w mafię, prostą grę karcianą polegającą głównie na blefie i dyskusji. Ja
sam całe gimnazjum, kiedy tylko była wolna lekcja wyciągałem swoją talię i zaczynaliśmy zabawę. Problem był taki, że mafia sama w sobie nie oferowała za dużo, a ile
było osób tyle było też różnych zasad. Postanowiłem poszukać czegoś
ciekawszego. Gry z mocnym blefem, która pozwoli mi się wcielić w rolę,
trzymającą w ciągłym napięciu i stresie oraz angażującą każdego gracza w rozgrywkę.
No i znalazłem: Avalon.
Wykonanie i ilustracje
Gra została wydana w Polsce przez Portal Games, a jej
wszystkie elementy zostały zamknięte w małym pudełeczku, które spokojnie
zmieści się do torebki, małego plecaka, albo nawet kieszeni. Trzeba przyznać,
że pudełko, choć noszone w okropnych warunkach trzyma się naprawdę dobrze i
nawet rogi nie są aż tak zdarte. Inne boxy pewnie już dwa razy zdążyłyby
wyzionąć ducha. Wewnątrz znajdziemy sporo kart, parę żetonów, instrukcje i 3
planszetki misji. O ile karty są całkiem dobrej jakości: nie wyginają się i nie blakną tak
szybko (mogłyby być grubsze, chociaż te postaci), o tyle nie można tego samego
powiedzieć o żetonach. Te już dawno pozdzierały się na krańcach, a kolory
zaczynają powoli schodzić. Planszom nie mam nic do zarzucenia poza tym, że
łatwo je można zadrapać.
Miałem przyjemność zagrać w angielską wersję tej gry, w
bardziej nowoczesnym klimacie - The Resistance. Z bólem serca muszę stwierdzić,
że tamto wykonanie stoi na dużo wyższym poziomie. I karty i tekturowe elementy są solidniejsze. W polskiej wersji zamieniono również kartoniki głosowania na
karty, co jest dużo mniej praktyczniejsze.
Ilustracje w grze są bardzo przyjemne i klimatyczne. Każda
postać ma swoją unikatową grafikę, tak samo plansze wypraw, dzięki czemu
łatwiej się wczuć w rozgrywkę.
Plansza wyprawy |
Karty sukcesu i porażki |
Zasady i rozgrywka
Zasady, jak przystało na grę imprezową, są naprawdę proste.
Każdy gracz na początku losuje swoją postać: złą - poplecznika Mordreda, albo
dobrą - Wiernego poddanego Artura. Nikt nie może pokazywać swojej postaci.
Wszyscy zamykają oczy i następuje faza Ujawnienia, gdzie źli się ze sobą
zapoznają, a Merlin dowiaduje się kto jest sługą Mordreda. Następnie pierwszy gracz
dostaje żeton przywódcy i wybiera drużynę na misje. Gra składa się zawsze z 5
wypraw, a każda wyprawa ma określoną liczbę członków drużyny. Po wybraniu wszyscy
głosują, czy dana ekipa może iść na wyprawę. Jeżeli skład przejdzie dalej,
członkowie drużyny dostają karty sukcesu i porażki, którymi decydują czy misja
się powiodła. Wystarczy tylko jedna porażka, żeby źli dostali punkt (chyba, że
na planszy jest napisane inaczej). Strona, która pierwsza zdobędzie 3 punkty
wygrywa. Warto jeszcze wspomnieć, że jeżeli dobrzy przejdą z sukcesem trzy
misje, poplecznicy Mordreda mogą jeszcze wygrać wskazując dobrze, kto jest
Merlinem. Poddani Artura mogą również przegrać, gdy 5 razy w ciągu jednej rundy
nie skompletują drużyny na misję.
W grze mamy kilka różnych ról, na przykład Parsifala, który wie, kto
jest Merlinem, Mordreda, który nie wyjawia swojej tożsamości Merlinowi, Oberona, który nie
pokazuje się w fazie Ujawnienia innym złym, albo Morgany, która podszywa się pod Merlina.
Ciężko określić czas gry, bo wszystko zależy od graczy.
Jako, że całość polega na dyskusji, wrabianiu innych i blefowaniu nieraz
rozgrywka może trwać nawet 2 godziny. Na pewno nie można powiedzieć, że
rozgrywka może nudzić, bo każdy gracz jest w nią mocno zaangażowany. Nawet ci,
którzy nie mają swojej specjalnej roli mogą mieć mocny udział w rozmowie. Fajną
rzeczą jest mini-dodatek zawarty w pudełku, który dodaje Lancelota - postać
zmieniającą swoją stronę w czasie gry.
Kilka postaci |
Karty głosowania |
Podsumowanie
Jako fan karcianej mafii miałem duże oczekiwania odnośnie
tej gry, a po kilkudziesięciu rozgrywkach nadal jestem z niej zadowolony.
Możliwość grania nawet w 10 graczy sprawdza się idealnie na dłuższych i tłoczniejszych posiadówach. Nawet ludzie nie grający często w planszówki chętnie brali udział
w rozgrywce i często sami prosili, żebym przyniósł ją na następne spotkanie.
Mały rozmiar pozwala zabrać ją wszędzie, a do gry też nie jest potrzebna duża
przestrzeń. Wystarczy małe krzesełko, albo nawet podłoga na której umieści się
planszę wypraw i można zaczynać. Gra jest niezależna językowo, więc warto
zastanowić się nad kupnem angielskiej wersji, której wykonanie jest dużo
lepsze. Gdyby komuś nie pasował klimat Okrągłego Stołu, istnieje wersja
SF/Cyberpunk - The Resistance, która działa na takich samych zasadach.
Plusy:
-Mocna alternatywa dla karcianej mafii
-Idealna do pogrania na posiadówkach ze znajomymi
-Proste zasady
Minusy:
-Kiepskie wykonanie polskiej wersji
0 komentarze: