Avalon - nowe oblicze mafii?

14 stycznia 0 Comments


Na pewno większość czytających ten wpis grała chociaż raz w życiu w mafię, prostą grę karcianą polegającą głównie na blefie i dyskusji. Ja sam całe gimnazjum, kiedy tylko była wolna lekcja wyciągałem swoją talię i zaczynaliśmy zabawę. Problem był taki, że mafia sama w sobie nie oferowała za dużo, a ile było osób tyle było też różnych zasad. Postanowiłem poszukać czegoś ciekawszego. Gry z mocnym blefem, która pozwoli mi się wcielić w rolę, trzymającą w ciągłym napięciu i stresie oraz angażującą każdego gracza w rozgrywkę. No i znalazłem: Avalon.


Wykonanie i ilustracje

Gra została wydana w Polsce przez Portal Games, a jej wszystkie elementy zostały zamknięte w małym pudełeczku, które spokojnie zmieści się do torebki, małego plecaka, albo nawet kieszeni. Trzeba przyznać, że pudełko, choć noszone w okropnych warunkach trzyma się naprawdę dobrze i nawet rogi nie są aż tak zdarte. Inne boxy pewnie już dwa razy zdążyłyby wyzionąć ducha. Wewnątrz znajdziemy sporo kart, parę żetonów, instrukcje i 3 planszetki misji. O ile karty są całkiem dobrej jakości: nie wyginają się i nie blakną tak szybko (mogłyby być grubsze, chociaż te postaci), o tyle nie można tego samego powiedzieć o żetonach. Te już dawno pozdzierały się na krańcach, a kolory zaczynają powoli schodzić. Planszom nie mam nic do zarzucenia poza tym, że łatwo je można zadrapać.
Miałem przyjemność zagrać w angielską wersję tej gry, w bardziej nowoczesnym klimacie - The Resistance. Z bólem serca muszę stwierdzić, że tamto wykonanie stoi na dużo wyższym poziomie. I karty i tekturowe elementy są solidniejsze. W polskiej wersji zamieniono również kartoniki głosowania na karty, co jest dużo mniej praktyczniejsze.
Ilustracje w grze są bardzo przyjemne i klimatyczne. Każda postać ma swoją unikatową grafikę, tak samo plansze wypraw, dzięki czemu łatwiej się wczuć w rozgrywkę.

Plansza wyprawy

Karty sukcesu i porażki

Zasady i rozgrywka

Zasady, jak przystało na grę imprezową, są naprawdę proste. Każdy gracz na początku losuje swoją postać: złą - poplecznika Mordreda, albo dobrą - Wiernego poddanego Artura. Nikt nie może pokazywać swojej postaci. Wszyscy zamykają oczy i następuje faza Ujawnienia, gdzie źli się ze sobą zapoznają, a Merlin dowiaduje się kto jest sługą Mordreda. Następnie pierwszy gracz dostaje żeton przywódcy i wybiera drużynę na misje. Gra składa się zawsze z 5 wypraw, a każda wyprawa ma określoną liczbę członków drużyny. Po wybraniu wszyscy głosują, czy dana ekipa może iść na wyprawę. Jeżeli skład przejdzie dalej, członkowie drużyny dostają karty sukcesu i porażki, którymi decydują czy misja się powiodła. Wystarczy tylko jedna porażka, żeby źli dostali punkt (chyba, że na planszy jest napisane inaczej). Strona, która pierwsza zdobędzie 3 punkty wygrywa. Warto jeszcze wspomnieć, że jeżeli dobrzy przejdą z sukcesem trzy misje, poplecznicy Mordreda mogą jeszcze wygrać wskazując dobrze, kto jest Merlinem. Poddani Artura mogą również przegrać, gdy 5 razy w ciągu jednej rundy nie skompletują drużyny na misję.
W grze mamy kilka różnych ról, na przykład Parsifala, który wie, kto jest Merlinem, Mordreda, który nie wyjawia swojej tożsamości Merlinowi, Oberona, który nie pokazuje się w fazie Ujawnienia innym złym, albo Morgany, która podszywa się pod Merlina.
Ciężko określić czas gry, bo wszystko zależy od graczy. Jako, że całość polega na dyskusji, wrabianiu innych i blefowaniu nieraz rozgrywka może trwać nawet 2 godziny. Na pewno nie można powiedzieć, że rozgrywka może nudzić, bo każdy gracz jest w nią mocno zaangażowany. Nawet ci, którzy nie mają swojej specjalnej roli mogą mieć mocny udział w rozmowie. Fajną rzeczą jest mini-dodatek zawarty w pudełku, który dodaje Lancelota - postać zmieniającą swoją stronę w czasie gry.

Kilka postaci

Karty głosowania

Podsumowanie

Jako fan karcianej mafii miałem duże oczekiwania odnośnie tej gry, a po kilkudziesięciu rozgrywkach nadal jestem z niej zadowolony. Możliwość grania nawet w 10 graczy sprawdza się idealnie na dłuższych i tłoczniejszych posiadówach. Nawet ludzie nie grający często w planszówki chętnie brali udział w rozgrywce i często sami prosili, żebym przyniósł ją na następne spotkanie. Mały rozmiar pozwala zabrać ją wszędzie, a do gry też nie jest potrzebna duża przestrzeń. Wystarczy małe krzesełko, albo nawet podłoga na której umieści się planszę wypraw i można zaczynać. Gra jest niezależna językowo, więc warto zastanowić się nad kupnem angielskiej wersji, której wykonanie jest dużo lepsze. Gdyby komuś nie pasował klimat Okrągłego Stołu, istnieje wersja SF/Cyberpunk - The Resistance, która działa na takich samych zasadach.

Plusy:
-Mocna alternatywa dla karcianej mafii
-Idealna do pogrania na posiadówkach ze znajomymi
-Proste zasady
Minusy:

-Kiepskie wykonanie polskiej wersji

Bartosz Bednarczyk

Zapalony fan gier planszowych. Oddaje swój cenny czas na testowanie gier. Robi to z trudem, ale uważa, że ktoś musi się poświęcić i grać, a potem przekazywać doświadczenia kolejnym pokoleniom.

0 komentarze: