Red7 - Mała burza kolorów

03 marca 0 Comments



Red7 to gra dla 2-4 osób, która nie znosi przegranych. Wystarczy jedna runda, w której nie jesteś lepszy od pozostałych graczy, a już odpadasz. Choć brzmi to okrutnie, w rzeczywistości to całkiem niezła zabawa. Przyjrzyjmy się temu, co oferuje nam ta kolorowa gra!

Wykonanie i ilustracje

Przede wszystkim należy zwrócić uwagę na małe pudełeczko, które mieści w sobie trochę ponad 50 kart. Zostało wykonane z wytrzymałej tektury, ale jest delikatnie niedopasowane. Już po kilku grach górna pokrywa się mocno rozluźniła, tak że gra samoczynnie potrafi się otworzyć w plecaku i wysypać (zwłaszcza, jeśli zakoszulkujemy karty, które będą po tym lekko wystawały znad tekturowej wypraski). Co do głównego elementu gry, kart, nie mam żadnych zastrzeżeń. Farba się nie zdziera, a rogi nie zaginają tak łatwo. Trzeba jeszcze dodać, że ich kolory są żywe, a design naprawdę ładny.


Zasady

Zasady Red7 nie są specjalnie trudne. Sami wydawcy chwalą się na pudełku, że da się je opanować w 2 minuty, co jest po części prawdą, ale pełne wejście w rozgrywkę zajmuje parę kolejek. W gruncie rzeczy można całą grę wytłumaczyć tak: ,,Musisz cały czas wygrywać”. Mamy do dyspozycji 50 kart w 7 różnych kolorach z numeracją od 1 do 7. Każdy kolor ma swoją własną zasadę wygrywania. I tak na przykład przy czerwonym wygrywa gracz z najwyższą kartą, przy niebieskim gracz z największą ilością różnych kolorów, a przy fioletowym gracz z największą ilością liczb poniżej 4. Każdy uczestnik na początku dostaje 7 kart, a na środku kładzie się kartę rozpoczynającą w kolorze czerwonym. Teraz po kolei gracze wykonują jedną z 3 akcji pamiętając, że cały czas muszą wygrywać:
1. Mogą zagrać kartę z ręki do swojej palety, czyli miejsca, gdzie są ich wszystkie aktywowane karty liczące się w warunkach zwycięstwa
2. Mogą zagrać kartę na środek zmieniając warunek zwycięstwa
3. Mogą wykonać naraz pierwszą i drugą akcję
Ostatni gracz, który nie spasował wygrywa i zgarnia punkty dla siebie. Gra kończy się, gdy ktoś zdobędzie 30/35/40 punktów.
To są podstawowe zasady, które pozwolą zagrać każdemu. Dla bardziej zaawansowanych twórcy przewidzieli parę nowych reguł i dodatkowy wariant utrudniający nieco rozgrywkę.


Rozgrywka

Muszę się przyznać, że Red7 na początku kompletnie mi nie podeszło i przez dłuższy czas kurzyło się na półce. Postanowiłem dać mu potem drugą szansę i to był jeden z moich lepszych pomysłów. Drugie podejście zacząłem od dwuosobowych potyczek, które choć nie były mega emocjonujące to pozwoliły mi ogarnąć system gry. Dopiero potem wróciłem do większej ilości graczy i już rozgrywka była naprawdę ciekawa. Cały czas trzeba dostosowywać taktykę do sytuacji na stole, zagrywać konkretne karty myśląc o swoich następnych ruchach i w miarę możliwości przeszkadzać innym. Pomimo tego gra nie jest specjalnie mózgożerna (męcząca) i nadaje się bardzo dobrze jako przerywnik pomiędzy większymi tytułami jak również jako krótka familijna gra do pogrania po obiedzie, czy na wyjeździe.


Podsumowanie

Red7, choć mała, skrywa w sobie naprawdę dużo. Proste zasady pozwalają łatwo wprowadzać nowych ludzi w gry planszowe, a krótki czas gry, który możemy właściwie dostosowywać do swoich potrzeb pozwala grać na wyjazdach i na przykład w przerwach pomiędzy lekcjami. Kilka razy słyszałem, że Red7 jest trochę podobna do Uno i choć zasady są zupełnie inne to przyznaję rację tym komentarzom, bo rzeczywiście, klimat i styl gry są bardzo podobne. Carl Chudyk i Chris Cieslik odwalili kawał naprawdę dobrej roboty. Żeby nie było zbyt różowo to muszę przypomnieć jeszcze raz o pudełku, przez które musiałem nieraz wyciągać karty pojedynczo z plecaka. Rozgrywka też potrafi być bardzo frustrująca dla osób, które nie do końca zajarzyły zasady, albo znają zasady, ale nie wiedzą jak grać żeby wygrywać (tak miałem na początku). Warto wtedy dać grze trochę czasu i się przełamać, bo potem ona potrafi się mocno odwdzięczyć.

Plusy
-Dobrej jakości karty
-Łatwe zasady
-Krótki czas gry
-Bardzo emocjonująca

Minusy
-Kiepskie, samootwierające się pudełko
-Czasami potrafi być frustrująca

Bartosz Bednarczyk

Zapalony fan gier planszowych. Oddaje swój cenny czas na testowanie gier. Robi to z trudem, ale uważa, że ktoś musi się poświęcić i grać, a potem przekazywać doświadczenia kolejnym pokoleniom.

0 komentarze: